|
Dzieci wybrały się na działki w poszukiwaniu kolorów jesieni. Oto co zobaczyły.
|
|
Więcej…
|
|
Dnia 16.10 dzieci uczestniczyły w spotkaniu z policjantem, na którym poznalismy podstawowe zasady bezpieczeństwa.
|
|
Więcej…
|
|
9 października - dzień skąpany słońcem. Wszystko wokół mieniło się kolorami jesieni. A my - właśnie tego dnia - na specjalne zaproszenie rodziców Alka, udaliśmy się na wycieczkę do miejscowości Uśnik. Jesień na wsi wygląda nieco inaczej niż ta, którą podziwiamy w mieście. Ludzie ciągle gdzieś jeżdżą traktorami, które ciągną jakieś przyczepy i maszyny, na polach widać kombajny do zbioru kukurydzy i inne... Nawet na podwórkach panował dziwny ruch - to ostatnie zbiory i przygotowania do zimy. Za sprawą życzliwych nam gospodarzy, zwiedzaliśmy oborę i zagrody królików, karmiliśmy kury i... zbieraliśmy orzechy w bardzo klimatycznym lasku leszczynowym. Zmęczeni, ale radośni udaliśmy się na podwórko naszych gospodarzy - Państwa Zielińskich, rodziców Alka - gdzie na dzieci, oprócz kiełbasek z ogniska, ciepłej herbatki i różnych słodkości, czekały trampolina, zjeżdżalnia i inne zabawki. Największą atrakcją tego dnia była jednak przejażdżka traktorem, która trwałaby chyba nieprzerwanie do końca dnia. Musieliśmy jednak wrócić do przedszkola... Za cudowną atmosferę i życzliwość wszystkich przyjmujących nas w swoje progi - BARDZO DZIĘKUJEMY.
|
|
Więcej…
|
|
Farby plakatowe, ziemniaki - a w zasadzie stemple z nich wykonane, kartka papieru - tyle potrzeba, by na twarzach dzieci pojawiła się ciekawość, w głowach chęć działania, a na koniec radość z wykonanej pracy. No i zapomniałem o ważnym rekwizycie (z punktu widzenia dorosłych) - obowiązkowo cerata lub jakaś inna folia ochronna na stół. Choć kosztuje to trochę czasu i wysiłku - na prawdę warto! Nie można go żałować, gdy patrzy się na wspaniałe prace dzieci. Polecam spróbować i przekonać się o tym w domu:)
|
|
Więcej…
|
|
W piątkowe popołudnie (3.10) udaliśmy się do Centrum Katolickiego, by obejrzeć eksponaty zgromadzone w saloniku Hanki Bielickiej. Chyba dla wszystkich dzieci było to pierwsze "spotkanie" z tą najsłynniejszą łomżynianką.
Naszych pięciolatków wprawiały w zachwyt piękne kreacje - nawet chłopcy przyglądając się uważnie i z chęcią wskazywali te, które najbardziej im się podobały. Kilka dziewczynek cichutko wyszeptało, że też chciałby mieć takie suknie i kapelusze:)
Mimo, iż "kartonowa" Hanka z wałkiem w ręku wyglądała trochę groźnie, nie przestraszyliśmy się jej, a salonik opuściliśmy dopiero po dokonaniu pamiątkowego wpisu w księdze gości.
|
|
Więcej…
|
|
30 września - dzień podobny do innych. No właśnie - podobny. Jednak spośród wcześniejszych wyróżniał go nastrój. Zwłaszcza po obiadku:)
Uśmiechnięte buzie dziewczynek ustawionych w uroczystym szyku zapowiadały coś wyjątkowego. Chłopcy stojący naprzeciwko, niczego się nie domyślając, uśmiechali się do swoich koleżanek. Kiedy z ust dziewczynek rozległo się "100 lat!", otworzyli buzie ze zdziwienia i... zaśpiewali razem z nimi;) Potem były życzenia i wręczenie prezencików. Radości było co nie miara.
Wszystko to zorganizowane było SPECJALNIE DLA CHŁOPCÓW z okazji ich święta. Ten uroczysty czas zakończyliśmy wręczeniem wszystkim dzieciom lizaków oraz "pyszną" zabawą, podczas której chłopaki "testowali" swoje nowiutkie autka.
Serdecznie dziękujemy Rodzicom za zaangażowanie w przygotowaniu tej uroczystości:)
|
|
Więcej…
|
|
22 września rozpoczęliśmy tydzień w barwach jesieni.
Najpierw był złoty - kolor kukurydzy, cebuli, słoneczników, fasolki, papryki no i oczywiście liści:) Próbowaliśmy paprykę i... cebulę - choć nie wszyscy mieli chęci je jeść, to nic z pokrojonych warzyw nie zostało! Śmiesznych minek i prawdziwej radości było mnóstwo.
Później przyszła pora na kolor pomarańczowy. Ubrane na pomarańczowo przedszkolaki, zjadłszy wcześniej przyniesione z domu marchewki - same stały się ogromnym warzywem, które z tym zjedzonym miało tylko jedną cechę wspólną - były pomarańczowe.
Środa była dniem czerwonym - dniem jabłuszka. Choć jak wiemy owoc ten występuje w różnych kolorach, to w naszej grupie królowały te najpiękniejsze - czerwone. Po uprzednim przeliczeniu, umyciu oraz wykrojeniu gniazda z pestkami, wycisnęliśmy z nich pyszny sok. Jak się okazało, smakował on nieco inaczej - to znaczy lepiej, niż ten ze sklepowych kartonów.
Kolejny dzień obchodziliśmy w kolorze śliwki - fioletowym. Oprócz śliwki fioletowe są m.in. kapusta i cebula - obie w nazwie mają słowo "czerwona". My i nasze 5-latki uparliśmy się jednak, że są fioletowe i już!:)
Nasz jesienny tydzień zakończyliśmy na brązowo. Kasztany, orzechy, ziemniaki - próbowaliśmy tylko te drugie i trzeba przyznać, że nie było łatwo "pokonać" łupinkę orzechów.
Nową porę roku staraliśmy się poznawać wszystkimi zmysłami: wzrokiem, węchem, słuchem, smakiem, dotykiem. Obserwowaliśmy zmiany w przyrodzie, podziwialiśmy piękno jej "darów". Sprawdzaliśmy jak pachnie - a pachnie wrzosem, świeżymi warzywami i owocami... Słuchaliśmy jej - wsłuchiwaliśmy się w szum kolorowych liści, odlatujących ptaków. Próbowaliśmy pyszne warzywa i owoce, surowe i gotowane, piliśmy własnoręcznie zrobiony sok. Nasze ręce chętnie bawiły się kasztanami, z jarzębiny robiliśmy korale, różne skarby poznawaliśmy za pomocą zmysłu dotyku. |
|
Więcej…
|
|
Nauczyciele grupy:
mgr Barbara Klimowicz, mgr Łukasz Wojciechowski
Pomoc nauczyciela: p. Jadwiga Bazydło
|
|
"Wakacyjne rady"
Głowa nie jest od parady
służyć musi dalej.
Dbaj więc o nią i osłaniaj,
kiedy słońce pali.
Płynie w rzece woda
chłodna, bystra, czysta,
tylko przy dorosłych
z kąpieli korzystaj.
Jagody nieznane,
gdy zobaczysz w borze:
Nie zrywaj! Nie zjadaj! –
bo zatruć się możesz.
Urządzamy grzybobranie,
jaka rada stąd wynika:
Gdy jakiegoś grzyba nie znasz,
nie wkładaj go do koszyka.
Biegać boso jest przyjemnie,
ale ważna rada:
- idąc na wycieczkę pieszą
dobre buty wkładaj!
Gdy w polu, w lesie, czy za domem
wykopiesz przedmiot zardzewiały
- nie dotykaj go!
Daj znać dorosłym!
Śmierć niosą groźne przedmioty!
|
|
Wczesnym rankiem 10.06.2014r. wyruszyliśmy na wycieczkę do ogrodu zoologicznego. Pierwszą atrakcją naszej wyprawy była oczywiście podróż autokarem:) W ogrodzie zoologicznym, od pierwszych minut naszego przebywania tam, na widok zwierząt co chwilę dało się słyszeć okrzyki zachwytu. Wracały one jak echo, kiedy dzieciaki słuchały ciekawostek dotyczących oglądanych okazów, zwłaszcza tych zwierząt, które wzbudzały w nich strach. Moglibyśmy tutaj wymieniać nazwy tych, które widzieliśmy na własne oczy, ale przyjemniej będzie obejrzeć galerię zdjęć:) Bardzo miłe niespodzianki sprawiły nam trzy zwierzaki. Wielbłąd, który jako jedyny ze stada wyszedł z ukrycia, by po pstryknięciu kilku fotek, schować się "nie wiadomo gdzie":) Jaguar, na którego bezskutecznie czekało kilka grup, a który wyszedł z kryjówki "specjalnie dla nas". Małe kaczuszki, które drepcąc obok żółwi, pod okiem mamy kaczki co chwila wskakiwały do wody i przemieszczały się "drogą wodną" z jednego miejsca na drugie:) Zwiedzanie ZOO zapewne trwałoby dużo dłużej, ale puste brzuszki dzieci, których choć nie było widać, to różnymi dźwiękami domagały się jedzonka. Dlatego mimo zmęczenia, udaliśmy się piechotą do Restauracji Babalu, po drodze mijając piękną Katedrę pw. św. Floriana i Pomnik Praskiej Kapeli Podwórkowej. Po sytym obiadku udaliśmy się z powrotem do przedszkola, gdzie z utęsknieniem na swoje pociechy czekali rodzice. Dzień był udany chociaż bardzo długi.
|
|
Więcej…
|
|