Grupa IV
Moje małe zoo

To książeczka, którą dzieci same zilustrowały ucząc się jednocześnie, jak schematycznie narysować kilka znanych i lubianych zwierząt. W albumie łatwo(?) rozpoznamy słonia, papugę, krokodyla, kangura, kameleona, węża, żyrafę i lwa. Starania dzieci, by narysować coś, co będzie przypominało wymienione wyżej zwierzaki, budzą we mnie jeszcze większy szacunek dla dziecięcej pracy. Liczę, że nie tylko we mnie...

Więcej…
 
Bajki i baśnie "na okrągło"

W minionym tygodniu "odbyliśmy" z dziećmi krótką, ale za to dość intensywną podróż po Europie. Przez dwa dni "lataliśmy" jak szaleni z kraju do kraju, by stworzyć pigułkę skojarzeniową n.t. kilku państw Unii Europejskiej. To było dość łatwe - tak przynajmniej mówią nasze dzieciaki:) Trudniejszym okazało się jednak wykonanie z kół i kółek trzech postaci pochodzących z baśni i bajek pisarzy Europy: H.Ch.Andersena, Ch.Perraulta i Peyo. Po pierwszym z trzech etapów tego nietypowego zadania dzieci na czele z Alanem stwierdziły, że lubią trudne zadania, więc... każde przyznało, że jest zadowolone ze swojej Calineczki. Drugi dzień (drugi etap) nie niósł już takiego ładunku dziecięcego entuzjazmu, co poprzedni, ale... ja byłem zadowolony ze wszystkich Kotów w butach:) Gdy więc oznajmiłem, że następnego dnia będą znowu kółka, usłyszałem "O nieeee!" Trzeci etap (trzeci dzień) charakteryzował się zgoła odmienną atmosferą. Dlaczego? Ponieważ po jednorazowej instrukcji słownej oraz mając do wglądu jeden wzorcowy egzemplarz, dzieci musiały same stworzyć w miarę podobnego Smerfa z wcześniej przygotowanych zestawów kół i kółek.  
Tego dnia żadne z dzieci nie mówiło, że lubi trudne zadania, za to wszystkie po skończonej robocie, jak większość dzieci w Unii Europejskiej (i na całym świecie pewnie też:)) wzięły swoje ulubione zabawki i oddały się całkowicie temu, co lubią najbardziej - zabawie.  
Etapy powstawania "kółeczkowych" postaci można pooglądać poniżej.

Więcej…
 
Dzień Kobiet

W piątek, 8 marca nasze małe i duże kobietki obchodziły swoje święto. Chłopcy, z nieskrywaną w sobie radością i przejęciem wręczyli Dziewczynkom i Paniom kwiatki, złożyli życzenia i zaśpiewali "STO LAT!".  
Pełen dumy z postawy chłopaków, dołączam się do życzeń i kieruje je również do wszystkich mam, babć i cioć, których codziennej obecności nie da się przecież nie zauważyć.

Więcej…
 
.

^^^^Rok szkolny 2012/13^^^^

 
Damą dworu i rycerzem fajnie być..

Dlaczego? Bo to po prostu świetna zabawa, a przy okazji można nauczyć się kilku fajnych czynności.
A wszystko zaczęło się od książki "Na zamku". Po wspólnym  "przestudiowaniu" jej oraz udzieleniu odpowiedzi na nurtujące dzieci pytania, z tłumu rozentuzjazmowanych czterolatków padło śmiałe stwierdzenie, że na zamku jest fajnie. Słysząc to, nie mogłem zrobić nic innego, niż pomóc im utwierdzić się w tym przekonaniu.
Dziewczynki w sukienkach (jak na prawdziwe damy dworu przystało) robiły wianki na głowę i tańczyły tańce dworskie - również ze swymi wybrankami - rycerzami. Chłopcy natomiast najpierw byli "kujcami" (kowalami:)), a później rycerzami. Własnoręcznie wykonali prawie całą zbroję z papieru, którą, jak się później okazało trzeba  było mieć, by wyruszyć na wyprawę przeciw strasznemu smokowi. Kiedy wreszcie poradzili sobie z nim, mogli przystąpić do wyczekiwanego cierpliwie turnieju rycerskiego...
Wszystkie nasze działania miały dość nietypowy finał - wspólna uczta z iście "nie zamkowym" jadłem, ale za to w biesiadnej atmosferze!

 
I właśnie dlatego Was bardzo kochamy!!!

A mowa tu nie o kim innym, jak o babciach i dziadkach naszych przedszkolaków, którzy w styczniową porę nie mogli się doczekać zaproszeń do naszego przedszkola. Nie mogło być inaczej: zaproszeni seniorzy stawili się tłumnie, by zobaczyć i usłyszeć nasze czterolatki, a ich wnuczęta. O zaletach i wadach, radościach i troskach swoich dziadków dzieci recytowały wierszyki i śpiewały piosenki, no bo "gdyby ich nie było, dzieciom smutno by się żyło..." To prawda stara, jak świat, ale niejedną babcię poruszyły słowa tej piosenki, a wyśpiewane przez kochanych wnuczków rozlały miód na ich serca. Upominkiem dla babć i dziadków były drzewka szczęścia, które z mozołem (choć nie bez naszej pomocy) dzieci przygotowywały w czasie wolnym od zajęć - brawo za wytrwałość!
Serdecznie dziękujemy wszystkim przybyłym na uroczystość babciom i dziadkom i mamy nadzieję, że słodki poczęstunek zrekompensował im niewygody naszej "przytulnej" sali.

 
Święta, święta, radości tyle w nas!

Podobnie jak w większości naszych domów, również w naszej przedszkolnej sali przygotowaliśmy się do Świąt Bożego Narodzenia: sprzątaliśmy, dekorowaliśmy ją, piekliśmy pierniczki, uczyliśmy się kolęd i nie tylko... Dlatego bardzo zależało nam na serdecznym spotkaniu w "rodzinnym" gronie.
Na wspólne świętowanie zaprosiliśmy wszystkich rodziców i rodzeństwo naszych maluchów, uprzednio prosząc o przyniesienie własnoręcznie wykonanych ozdób choinkowych. Nie potrafię opisać naszego zdziwienia i zadowolenia jednocześnie, gdy okazało się, że rzeczywiście wszyscy przynieśli je, a w dodatku każda z nich była inna. Wielką frajdą było też przyglądanie się tym wszystkim, małym i dużym, którzy z nieskrywaną radością zawieszali je na gałązkach choinkowych.  
Nasza choinka ustrojona w kolorowe światełka i domowej roboty  ozdóbki wyglądała pięknie, ale brakowało jej jeszcze łańcuchów ozdobnych. Przewidując to, zaproponowaliśmy wszystkim zebranym wykonanie trzech różnych: z pasków kolorowego papieru, z papierków po cukierkach i pociętych słomek oraz z popcornu.  Niecodziennie można oglądać rodziców cieszących się jak dzieci, kiedy wieszali wykonane wespół z własnymi pociechami, pokaźnych rozmiarów łańcuchy na choinkę. Ale to jeszcze nie koniec.  
Z przygotowanych wcześniej (na szczęście!!!:)) kół i kółek, rodzice z dziećmi wykonali kartki świąteczne, by na koniec wpisać w nich życzenia bożonarodzeniowe. Koniec pracy przy stolikach stał świetnym pretekstem, aby otoczyć korowodem naszą śliczną choinkę. I właśnie wtedy dzieci opowiedziały wierszem pisaną historię narodzenia Jezusa. Wspólnie śpiewane kolędy były miłym dopełnieniem tej krótkiej części artystycznej. Kulminacyjnym punktem naszego świątecznego spotkania było łamanie się opłatkiem i obdarowywanie rodzinnie przygotowanymi kartkami z życzeniami. Aż szkoda było się rozstawać... Na zakończenie każda rodzina otrzymała torebkę z lukrowanymi piernikami w środku - jesteśmy przekonani, że w domu nie ma już po nich śladu:)
P.S.
Niniejszą relację dedykujemy wszystkim nieobecnym na spotkaniu, życząc jednocześnie zdrowych
i radosnych Świąt Bożego Narodzenia.

 
Słodkie i pachnące Święta

W miniony czwartek i piątek (15 i 16 grudnia) pochłonięci byliśmy przygotowaniem świątecznych pierniczków.  
Czwartek.
Wg przygotowanego przeze mnie obrazkowego przepisu, dzieci odmierzały produkty, z których po wygnieceniu ciasta, foremkami wycinały ciasteczka. Nie będę ukrywał, że na początku pracy białe od mąki, oblepione miodem i rozgniecionymi jajkami ręce były dla dzieci kłopotem, ale szybkie przypomnienie kierunku do łazienki rozwiązało problem. Po kilku minutach pieczenia, widok miski pełnej własnoręcznie zrobionych słodkości powodował, że z naszych ust ciekła ślinka...:)

 




Piątek.
Słodki lukier i kolorowa posypka kusiły nie tylko dzieci... Na szczęście wystarczyło na wszystkie ciasteczka. Były one niespodzianką przygotowaną specjalnie dla ich najbliższych, kiedy przybędą na spotkanie świąteczne do naszej sali...


 
Dziadzio Mikołaj

Tegoroczną wizytę Mikołaja, podobnie jak przed rokiem, dziecięcym uszom zwiastował dzwoneczek. Raz usłyszany powodował, że dzieci bez przerwy dopytywały: Kiedy wreszcie do nas przyjdzie Mikołaj? Przyszedł. W asyście Śnieżynek wręczył maluchom słodkie prezenty, naczynia do kącika kuchennego oraz "odlotowe" klocki. Dzieci natomiast "w prezencie" zaśpiewały mu piosenkę "Mikołaj jedzie samochodem". Miłą atmosferę tego spotkania dopełniał prószący za oknami śnieg. Tę niecodzienną wizytę zakończyliśmy sesją zdjęciową - "odważne" dzieci siadały naszemu Gościowi na kolanach, który mimo wieku, wytrzymał przedszkolną próbę siłową. I właśnie za to wszystko gorąco Mu dziękujemy!





 
Ja i mój MIŚ

W Światowy Dzień Pluszowego Misia zaprosiliśmy wszystkie ulubione misie dzieci do naszego przedszkola na wspólne świętowanie w naszej grupie. Na dobry początek dnia, dzieci wraz z misiami przywitały się "łapka w łapkę". Później było "doświadczenie misia", które miało na celu uświadomić dzieci, że nie łatwo jest być misiem. Nasze czterolatki najpierw zjadały z talerzyków miodek bez pomocy rąk - łapek, a następnie zbierały wykałaczki w wielkiej rękawicy. Po tej niecodziennej próbie nasi badacze stwierdzili, że rzeczywiście nie jest łatwo nim być. I od tego momentu wszystko robiliśmy DLA MISIA: zmieniliśmy się w misiowe autobusy, by przy piosence "Jadą, jadą misie" powozić na plecach nasze ulubione pluszaki, tańczyliśmy razem w kółeczku oraz tańce - przytulańce, nosiliśmy na ramionach, robiliśmy im masażyki, a na koniec podrzucając je wysoko - na cześć misiów wołaliśmy"HIP HIP HURA!"
Chcieliśmy, aby ten dzień był wyjątkowy dla wszystkich misiów, ale okazało się, że był również dla dzieci.






 
<< pierwsza < poprzednia 21 22 23 24 25 następna > ostatnia >>

Strona 22 z 25
infoza.net