|
Od kilku dni padający deszcz zapowiadał nadejście nowej pory roku. Na przekór wszystkim, którzy mówili "taka brzydka pogoda - gdzie idziecie", wybraliśmy się do pobliskiego "warzywniaka". Tam, dzięki uprzejmości ekspedientek mogliśmy podziwiać najpiękniejsze okazy warzyw i owoców - darów jesieni. Wśród wszystkich prezentowanych okazów tylko 2 (żurawina i biała rzodkiew) nie zostały przez naszych czterolatków rozpoznane i nazwane - brawo!
Ponieważ w naszym kąciku przyrodniczym brakowało kilku "podstawowych" warzywnych egzemplarzy, zakupiliśmy je. W tym miejscu muszę nadmienić, że zachowanie dzieci w sklepie było wzorowe!
Po powrocie do sali podzieliliśmy nazwy zgromadzonych "darów" na sylaby, a chwilę później posegregowaliśmy je na zielone, czerwone i pozostałe:)
P.S. Paniom z warzywniaka dziękujemy za wyrozumiałość i miłą obsługę dość nieoczekiwanych amatorów warzyw i owoców.
|