Dzień Otwarty w Urzędzie Celnym

"A po co tam jedziemy?" - zapytał Alan, kiedy poinformowałem naszych "łobuzów" o wyprawie do urzędu na ul. Poznańskiej w Łomży. Ponieważ nie do końca sam wiedziałem, bez zastanowienia odpowiedziałem, że zobaczyć czym się zajmują celnicy i żeby popatrzeć czym (i na czym) pracują. Uff, tym razem udało się wybrnąć ogólnikowym stwierdzeniem. Na wszelki wypadek opowiedziałem dzieciom, czym wg Wikipedii zajmują się pracownicy Urzędu Celnego.
Mordęga, czułem się jakbym nagle "chińszczyzną" z nimi rozmawiał. W sumie to się nie dziwię: pierwszy raz usłyszeli o celnikach, o przemycie i przemytnikach, o opłatach i karach za nielegalny przewóz towarów... Nie dawałem za wygraną. "Przycisnąłem" ich trochę w celu pobudzenia koncentracji uwagi i... super! Niemoc umysłowa minęła, a z gromadki dzieci, która wyglądała tak, jakby nikt nic nie rozumiał, wychylił się najmniejszy z naszych Bartków. On jako pierwszy pojął, o co w tej "chińszczyźnie" chodzi i bez chwili zawahania wyjaśniał "z obcego na nasze". Celnik, to taki strażnik, który sprawdza, co wjeżdża do naszego kraju, który celuje?... Tak w kontrabandę:) Przemytnik to taki człowiek, który oszukuje, bo mówi, że nic nie ukrywa, ale on kłamie:)  
Korzystając z zaproszenia na Dzień Otwarty w Urzędzie Celnym, wybraliśmy się tam, aby zweryfikować nasze blade pojęcie o tym zawodzie i miejscu...
Po krótkim, ale ciepłym powitaniu przez Panią Naczelnik Joannę Tatko, rozpoczęliśmy zwiedzanie biurowca. Ponieważ na stanowiskach z komputerami nie można grać, miejsce okazało się mało atrakcyjne dla dzieci;) (bo przecież do czego innego mogą służyć komputery:) Dalej były hale, na których odbywają się kontrole szczegółowe, pomiary... Nasz pomiar niemal przyprawił nas o ból głowy - na specjalnej wadze do ważenia TIR-ów, osiągnęliśmy łączny wynik 1200 kilogramów. (żeby nie martwić się potężną nadwagą u naszych dzieci, dodam, że na wadze znajdowały się też dzieci z przedszkola w Zambrowie).  
Ostatnia część okazała się dla najmłodszych najciekawsza. Wreszcie zaczęło się coś dziać: na naszych oczach funkcjonariusze z brygady specjalnej, dokonali widowiskowego zatrzymania przemytnika. Po nich do akcji wkroczył pies tropiący, który pomógł odnaleźć ukryte papierosy. Gdy wszystko zostało już wyjaśnione, o swojej współpracy z Izbą Celną opowiadali ratownicy, którzy zaprezentowali całą zawartość swojego ambulansu. Ponieważ upał doskwierał niemiłosiernie, celnicy zaproponowali przerwę, w czasie której raczyli swoich gości napojami i słodyczami.  
Chwila wytchnienia była bardzo potrzebna, gdyż po niej dzieci z jeszcze większym zaciekawieniem oglądały skonfiskowane przemytnikom przedmioty, przymierzali hełmy i kamizelki kuloodporne, a na koniec odbyli przejażdżkę służbowymi samochodami i karetką.  
Alan zaczął i on też skończy naszą relację: "To była najfajniejsza wycieczka w całym roku". Za atmosferę i moc wrażeń zafundowaną naszym dzieciakom serdecznie dziękujemy  całemu zespołowi przygotowującemu ten Dzień Otwarty.

 
infoza.net