W piątkowe popołudnie (13.11) nasze pięciolatki budowały wieżę. Każdy zespół (czyli dzieci, które na co dzień siedzą razem przy stoliku) otrzymał skrzynkę pełną klocków. Warunek - musi stać. Dzieci z zapałem przystąpiły do pracy, ale... pojawiły się zgrzyty między nimi. Po 15 minutach usiedliśmy aby podsumować poczynania poszczególnych zespołów, co sprzyjało, a co przeszkadzało w realizacji zadania. Od naszych przyszłych pierwszoklasistów usłyszałem też jakie emocje towarzyszyły im w tym czasie - od radości, przez złość, aż po smutek. Nie wszystkie dzieci potrafią wyrażać i nazywać swoje emocje... Cóż jednak się dziwić, skoro nawet dorośli mają z tym problem... Niech to doświadczenie posłuży nam za zachętę do ćwiczenia tej umiejętności i w domu i w przedszkolu.